czwartek, 26 października 2023

Pierwszy miesiąc na studiach

Dokładnie dziś mija miesiąc od rozpoczęcia zajęć w semestrze jesiennym i już mam na ten temat kilka przemyśleń, którymi się podzielę.

Powiem szczerze, że pierwsze 2-3 tygodnie trochę mnie przejechały i przytłoczyły. Niby byłam na to przygotowana, ale też trochę myślałam, że od początku nie będzie tak ostro. To jednak jeden z najlepszych uniwersytetów, więc nie ma, co się dziwić. 
Już pomału zaczynam przestawiać się i uczyć tego, jak wygląda nauka na studiach. Wykłady i praca na zajęciach to tylko część, czasami połowę, albo i więcej trzeba jeszcze znaleźć lub doczytać samemu. Godziny spędzone w bibliotece, to nie tylko czytanie notatek, ale szukanie rzeczy w książkach i internecie. 
Życie towarzyskie na razie jest takie sobie. Znam kilka osób, bliżej zaprzyjaźniłam się z dziewczyną która ma pokój obok mnie i pochodzi z Wisconsin. Jak tylko mam czas, wychodzę na jakieś eventy organizowane dla studentów, byłam też 2 razy pozwiedzać Chicago z kilkoma osobami. Jak tylko ogarnę się do końca, to chciałabym dołączyć do jakiejś społeczności. Czytałam, że na kampusie jest około 450 różnych klubów i organizacji, więc myślę, że znajdę coś dla siebie ;)

Na koniec to, co sama lubię najbardziej oglądać, czyli zdjęcia. Dodaję mniejsze, bo jest ich tym razem więcej.
Kampus:









Chicago:





sobota, 23 września 2023

Przeprowadzka z Polski do Chicago

W końcu nadeszła pora wyjazdu. Przyznam, że podczas pakowania i sprzątania pokoju miałam momenty, kiedy trochę się rozkleiłam, ale ogólnie trzymałam się całkiem dobrze. 

Dzień wprowadzki do akademika przypadał 19 września, więc kupiliśmy bilety na lot, który był dzień wcześniej. Lot bezpośredni z Warszawy do Chicago trwał 9 długich godzin. Lecieli ze mną rodzice, więc nie stresowałam się, no i dzięki temu mogłam zabrać ze sobą więcej rzeczy. Oni spakowali się tylko w walizki podręczne, a ja w 3 duże i jedną podręczną. Same zimowe ubrania i buty, to jedna duża walizka. 

Wylądowaliśmy, odebraliśmy bagaże, samochód i pojechaliśmy do hotelu. W Chicago było już całkiem ciemno. Na drugi dzień wstaliśmy wcześnie, poszliśmy na śniadanie i pojechaliśmy na kampus mojej uczelni. Pogoda była kiepska, dopiero po południu zrobiło się ładniej. Zameldowałam się, odebrałam klucze do pokoju i poszliśmy się rozpakować. 


W jedynce dostępna jest szafa wbudowana w ścianę, nieduża komoda, łóżko, krzesło i półka. Niewiele, ale wystarczająco. Okazało się też, że łazienka nie jest jedna na 4 pokoje, tylko jedna na dwa. Z głównego korytarza wchodzi się do mniejszego, gdzie po środku są dwa pokoje obok siebie, a po lewej toaleta z sedesem i zlewem, a po prawej prysznic i kolejny zlew. Po rozpakowaniu musiałam lecieć do kaplicy na rozpoczęcie dla nowych studentów, a rodzice poszli zwiedzać. Później spotkaliśmy się i pojechaliśmy kupić pościel i inne potrzebne rzeczy. Ikea była na drugim końcu miasta, więc wybraliśmy najbliższy Target.  








Następnego dnia było orientation, przemowy i przechodziliśmy od bramy, na miejsce tego orientation, a po drodze stali studenci starszych roczników i "witali" nas na kampusie. To było miłe. Podczas rozpoczęcia poprzedniego dnia i orientation towarzyszyli wszystkiemu dudziarze, dzięki czemu wszystko miało mega klimat. 
Później mogliśmy też zapoznać się z ofertą klubów, jakie oferuje uczelnia, oraz innych wydarzeń, jakie odbywają się lub będą odbywać na terenie kampusu.





W piątek było luźniej, więc wybrałam się z rodzicami do centrum Chicago. Po południu zjedliśmy razem ostatni obiad i przyszła pora się pożegnać, bo wylatywali tego dnia, około 22:00. 
Dużo emocji, jak na kilka dni, ale dałam radę. We wtorek zaczynam zajęcia, więc teraz tym się niepokoję, ale myślę, że jakoś pójdzie ;)




poniedziałek, 7 sierpnia 2023

Studia - aktualizacja

Jeszcze trochę wakacji mi zostało. Wracam do Stanów dopiero 19 września, a trymestr zaczynam 26. Moja uczelnia ma nie semestry, a trymestry - jesienny, zimowy i wiosenny. Zamieszkam w budynku, który jest jednym z najstarszych Snell-Hitchcok Hall. Lata budowy 1893-1902. Oby było ciepło, bo zimy w Chicago są mroźne i wietrzne. Zamieszkam w jedynce, czyli sama, ale z dzieloną łazienką z trzema innymi pokojami, więc nie jest źle.

Mam też już grafik zajęć. W semestrze jesiennym będę miała 4 przedmioty:
- Matematykę i Hiszpański mam w poniedziałek, środę i piątek.
- Angielski w poniedziałek i środę.
- A we wtorek i czwartek mam tylko Wprowadzenie do Socjologii.
Na razie wygląda to ok, zobaczymy, jak będzie działać w praktyce. Nie mam zajęć jednych po drugich, zawsze mam jakąś przerwę, raz ponad godzinę, raz aż 3. Najwcześniej zaczynam w pn, śr i pt, o 9:30, a najpóźniej kończę w pn i śr o 4:50.

Do następnego :)

poniedziałek, 27 marca 2023

Aktualizacja

1. Tu ponownie ja, po rehabilitacji doszłam już do siebie i cieszę się życiem. Wrócę jeszcze do sprawy, która toczyła się w Stanach po naszym wypadku. Chłopak, a raczej jego rodzice zapłacili za naprawę auta host rodziny i za koszty, które ponieśli w szpitalu i za wytoczoną sprawę. Ja ucierpiałam najbardziej, więc mają pokryć moje wydatki za leczenie oraz dodatkowo otrzymałam odszkodowanie. Chłopak poszedł na odwyk i ma do przepracowania społecznie całą masę godzin. I na tym zakończyła się cała sprawa. I nie muszę już o tym myśleć ;)

2. Po powrocie do Polski i po operacji zaczęłam nadrabiać zaległości z początku roku szkolnego i tak, jak moja młodsza siostra wybrałam edukację domową. Zabrałam się też za aplikowanie na studia, bo czasu było coraz mniej. Latem zdałam SAT i test językowy. Złożyłam aplikacje na kilka uczelni i jedna z nich dała mi full scholarship! I już na 100% wiem, że skorzystam właśnie z tej okazji i wyjadę na studia do Illinois! University of Chicago widzimy się już we wrześniu!
Jestem tak bardzo szczęśliwa i dumna z siebie, ale też nadal nie dowierzam, że się udało. Marzyłam o stypendium, ale nie myślałam nawet, że może ono być 100%, że pokryje mi wszystko, czesne, wyżywienie, ubezpieczenie, akademik i książki.

University of Chicago









Mój Hogwart ;)

środa, 11 stycznia 2023

Dlaczego dawno nie pisałam?

Wypadek na wymianie, powrót do domu, operacja. O tym właśnie będzie dzisiaj.

19 listopada, była to sobota, jechaliśmy na obiad do restauracji z host rodzicami i host siostrą, która przyjechała do domu już na Thanksgiving. Kiedy host zwalniał, bo przed nami było skrzyżowanie i czerwone światło, z tyłu gość wjechał nam z impetem w tył samochodu. Później okazało się, że był to młody 22 letni chłopak w dodatku naćpany. Rozpieszczony synek z bogatego domu. Nikomu zbytnio się nic nie stało, trochę siniaków, zadrapań, było podejrzenie złamania kości czaszki u host mamy od uderzenia poduszki powietrznej, ale przeswietlenie wykazało tylko pęknięcie, które samo się zrośnie. Najbardziej ucierpiało moje kolano. Siedziałam za hostem i jego fotel był dość blisko moich kolan i jak gość w nas wjechał to siła rzuciła mnie do przodu i choć byłam zablokowana pasem, to jednak ciało poleciało do przodu o kilka centymetrów i moje kolano uderzyło w fotel przede mną. Okazało się, że potrzebna jest operacja, ale moje ubezpieczenie pokryło by tylko jej mały procent, a sama operacja to około 20-30 tys dolarów albo i więcej. Dlatego założono mi tylko stabilizator i przyleciał po mnie tata, żeby zabrać mnie do domu. Operacje miałam już w Polsce, a teraz chodzę na rehabilitację. 

Z host rodziną mam nadal stały kontakt, oni sądzą się z chłopakiem, a ich prawnik żąda pokaźnego odszkodowania. Reprezentuje również mnie, jako poszkodowaną i musieliśmy tłumaczyć wszystkie medyczne wyniki, jakie dostaje i wysyłać, żeby przedstawił je tam w sądzie. W lutym ma być rozprawa i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeśli będę pamiętać, to napiszę tu jeszcze o tym.

Tak niefortunnie zakończyła się moja przygoda. Teraz już normalnie o tym piszę, czy myślę, ale pierwsze 2 tygodnie po powrocie przepłakałam. I choć nadal jest mi mega przykro, to cieszę się, że mogłam mieszkać tam chociaż te 3 miesiące. Latem host rodzice mają przylecieć do Europy i na kilka dni wpaść do Polski, więc się spotkamy i zapraszali nas do siebie, ale na razie jeszcze nie wiemy, czy polecimy. 

Przede mną teraz rehabilitacja i nadrabianie materiału z Polskiej szkoły. Przeszłam na naukę domową, dzięki czemu szybciej mi to idzie :)